Posiedzenie nr XVIII Stenogram | Prezentacja | Video
Kto wpadł na pomysł podsłuchiwania polityków opozycji? Czy Marek Falenta miał mocodawców? Kto skorzystał na aferze taśmowej? – zastanawiali się posłowie na kolejnym posiedzeniu zespołu śledczego Platformy Obywatelskiej ds. zagrożeń bezpieczeństwa państwa, który zebrał się w czwartek (13.06) w Sejmie.
– Nieupublicznione do tej pory taśmy z nagraniami polityków są zagrożeniem nie tylko dla nich, ale i dla państwa, dlatego wypuszczenie kolejnego nagrania na przykład z Mateuszem Morawieckim mogłoby osłabić premiera i Polskę – mówił gość posłów gen. brygady Krzysztof Bondaryk, szef ABW w latach 2008-2013. – Czy piwniczka z nagraniami rozmów polityków jest tylko w dyspozycji Marka Falenty? Nie wiadomo, ale Falenta jest biznesmenem, który ma kontakty z Rosją i wiele razy może handlować tym samym towarem – ostrzegał Bondaryk.
Posłowie zastanawiali się, jaką rolę w aferze odegrali agenci CBA związani ze środowiskiem koordynatora służb specjalnych Mariusza Kamińskiego. Większość z nich, po wygranych przez PiS wyborach, awansowała, a ci, którzy chcieli wyjaśnić okoliczności afery zostali zdegradowani albo zwolnieni. Poseł Grzegorz Furgo porównał nawet agentów pracujących w interesie PiS, a nie państwa, do piątej kolumny i do ośmiornicy.
Zdaniem posła Tomasza Siemoniaka kluczem do wytłumaczenia braku zaangażowania PiS w wyjaśnienie sprawy może być Mateusz Morawiecki. – Czy możliwe jest, że premier sprawdzał w służbach, czy „jest coś tam jeszcze na niego” oprócz nagrania, które już zostało upublicznione? – pytał Siemoniak.
– Gdyby do afery podsłuchowej przyłożyć zasadę: ten uczynił, kto miał z tego korzyść, to beneficjentami są PiS, bo konsekwencje afery pomogły mu wygrać wybory i putinowska Rosja, bo afera wybucha, kiedy mamy konflikt na Ukrainie i każde osłabienie pozycji Polski leży w interesie Putina – zwróciła uwagę przewodnicząca zespołu Joanna Kluzik-Rostkowska.
Jej zdaniem, gdyby PiS nie był aktywnym uczestnikiem tej operacji, to powinien wyjaśnić, kto za nią stoi, bo chodzi o bezpieczeństwo państwa, ale rządzących to nie interesuje. Obiecała, że opozycja sięgnie teraz po wszystkie instrumenty, by nie zamieść tej sprawy pod dywan. – Wcześniej, czy później, komisja śledcza będzie działać – zapewniła.