Posiedzenie nr XVII  Stenogram

– W mężczyźnie uprawiającym seks z nieletnią Ukrainką rozpoznałem marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego – zeznał we wtorek (7 maja 2019 r.) były specjalny agent Centralnego Biura Antykorupcyjnego Wojciech Janik na posiedzeniu zespołu śledczego Platformy Obywatelskiej ds. zagrożeń bezpieczeństwa państwa. Janikowi towarzyszyła jego pełnomocnik radca prawny Beata Bosak-Kruczek.

Wojciech Janik został ściągnięty do CBA w 2016 r. przez obecnego szefa Biura Ernesta Bejdę. Miał otrzymać dwa zadania: zająć się tzw. aferą podkarpacką, w którą zamieszani byli znani politycy oraz szukać „haków” na byłego szefa CBA, Pawła Wojtunika. Dodatkowo miał odszukać nagrania z podkarpackich agencji towarzyskich. Bejda poinformował go, że takich taśm jest ok. 4 tys. i wydał mu polecenie, by odnaleźć, gdzie są zdeponowane i kto na nich występuje.

Według Janika, kilka osobowych źródeł informacji potwierdziło mu, że taśmy istnieją i że nagrani są m.in. funkcjonariusze publiczni i politycy. Taśmy miały służyć do szantażu, a ich kopie wywieziono na Ukrainę w bezpieczne miejsce.

Były agent twierdzi, że nagranie z marszałkiem Sejmu dostał od swojego źródła. To źródło zainicjowało spotkanie, by pokazać mu film na laptopie. Janik tak to wspomina: – Przeskakiwał sekwencje, bo oglądałem to z obrzydzeniem. Poinformował, że dziewczyna ma 14 lat. Nagranie ma ok. 15-16 minut. Widać na nimi, jak para wchodzi do pokoju, rozbierają się i uprawiają seks. Źródło poprosiło, bym dobrze przyjrzał się, kto jest na filmie. Rozpoznałem marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego i źródło potwierdziło, że tak rzeczywiście jest.

Dvd Janik umieścił w sejfie w tzw. bezpiecznej kopercie, ale następnego dnia wszczęto wobec niego procedurę kontrolno-sprawdzającą i odsunięto go od tajnych materiałów. Cztery miesiące pozostawał w dyspozycji szefa CBA i po powrocie zastał naruszone plomby od sejfu, a koperta i zielona teczka, w której przechowywał dane o swoich źródłach informacji, zniknęły. W protokole sporządzonym po otwarciu sejfu nie ma po nich śladu. CBA twierdzi, że nigdy ich nie było.

Skoro tak, to dlaczego próbowano wyciągnąć ode mnie taśmę? – pytał Janik. W tej sprawie miał skontaktować się z nim dobry znajomy, który poinformował go, że nagranie chętnie przejmie asystent posła Andrzeja Matusiewicza z PiS. Proponowano mu też generalski etat za płytę np. dyrektora biura spraw wewnętrznych Straży Granicznej. Janik poinformował szefa CBA Ernesta Bejdę o próbie korupcji.

W sprawie byłego szefa CBA Janik żadnych nieprawidłowości nie odkrył. – Do Bejdy nie docierało, że nie można nic znaleźć na Wojtunika. Mówił do mnie: za mało się pan stara panie Wojtku – opowiadał posłom były agent.

– Dlaczego od razu powierzono panu tak odpowiedzialne zadania? – dopytywał poseł Tomasz Siemoniak. – Wydaje mi się, że szef CBA nie miał zaufania do agentów, których zastał w Biurze – mówił Janik. O realizacji powierzonych mu zadań miał raportować bezpośrednio do Bejdy.
– To, o czym mówi były agent, stanowi bezpośrednie zagrożenie bezpieczeństwa państwa, bo politycy mogą być szantażowani takimi nagraniami. Druga sprawa to demoralizacja służb – posumowała zeznanie Janika przewodnicząca zespołu śledczego Joanna Kluzik-Rostkowska i zapowiedziała kontynuację tematu na tajnym posiedzeniu.