Posiedzenie nr XVI  Stenogram |  Video

Tzw. sekstaśmy i szukanie haków na byłego szefa CBA to temat kolejnego posiedzenia zespołu śledczego PO ds. zagrożeń bezpieczeństwa państwa. Na pytania posłów odpowiadała radca prawny Beata Bosak-Kruczek, pełnomocnik Wojciecha Janika. Zespół zebrał się w piątek (26 kwietnia 2019 r.) w Sejmie.

Wojciech Janik to były specjalny agent Centralnego Biura Antykorupcyjnego, ściągnięty do pracy w 2016 r. przez obecnego szefa Biura Ernesta Bejdę. Janik miał otrzymać dwa zadania: zająć się tzw. aferą podkarpacką, w którą zamieszani byli znani politycy oraz szukać „haków” na byłego szefa CBA Pawła Wojtunika i jego podwładnych. Dodatkowo miał sprawdzić, czy są nagrania z agencji towarzyskich z udziałem m.in. wpływowych polityków PiS. Bejda miał go poinformować, że jest ich ok. 4 tys., ale nie wiadomo, gdzie są przechowywane.

Według Beaty Bosak-Kruczek, Janik haków na byłych szefów CBA nie znajduje, co Bejda miał skwitować stwierdzeniem, że „źle się starał”. Dostaje za to od swojego źródła nagranie z domu publicznego na Podkarpciu, na którym – według jego relacji – widać marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego uprawiającego seks z nieletnią Ukrainką. Marszałek temu zaprzecza.

Bosak-Kruczek poinformowała też, że według wiedzy jej klienta, nagrania miały zostać wywiezione na Ukrainę i tam zdeponowane.

Podkreśliła też, że zastępca koordynatora służb specjalnych Maciej Wąsik wprowadzał posłów w błąd relacjonując tę sprawę w Sejmie. – Powiedział państwu wiele nieprawdziwych rzeczy, np. że nie znaleziono żadnej płyty w sejfie Wojciecha Janika. Chcę to zdementować. Nagranie było w sejfie w bezpiecznej kopercie z numerem – zaznaczyła. Dodała też m.in., że jej klient nie był zmuszony do odejścia ze służby, lecz sam odszedł. Nie szantażował szefa CBA i nie ukrywał zwolnienia lekarskiego od psychiatry.

Posłowie zwracali uwagę, że jest to niezwykle poważna sprawa. – CBA zamieniono w policję polityczną – mówił Cezary Tomczyk. – Zastępca koordynatora służb specjalnych celowo wprowadza w błąd posłów – podkreślał Marcin Kierwiński. – Będziemy mieć handel nagraniami – obawiał się Grzegorz Furgo. – Być może bezprawne zbieranie haków dotyczy też innych polityków i dziennikarzy – zastanawiał się Tomasz Siemoniak. – Te taśmy to narzędzia do szantażowania ważnych osób w państwie – przestrzegła przewodnicząca zespołu śledczego Joanna Kluzik-Rostkowska obiecując powrót do tej sprawy.
Konferencja prasowa z 29 kwietnia 2019 r.: